poniedziałek, 22 kwietnia 2013

13. Z problemem najlepiej się przespac, nieprawdaz?

Jestem strasznie złą bloggerką i za to będę Was co chwilę przepraszała.
~ xxxbarcaxxx


Niecierpliwie otwierała szafki kuchenne, próbując znaleźć jakąś ziołową herbatę. Pośpieszały ją nie tylko nerwy, ale i płacz dochodzący z salonu. Melisa. W końcu. Zaparzyła dwa kubki tego jakże cudownego napoju. Jej też się przyda. Posłodziła tylko jedną porcję, doskonale pamiętała, ile łyżeczek cukru jej siostra dodawała do herbaty. Nawet miała ochotę przesłodzić lub nie dodawać ani szczypty cukru, w końcu to jej znienawidzona siostrzyczka...Ale szczupła dziewczyna z rozmytym makijażem i zepsutą fryzurą wcale nie przypominała Oli. Bardziej jej przeciwieństwo. Tak było z zewnątrz. Tego, co siedziało w środku jeszcze nie poznała i - mimo że była strasznie ciekawa - bała się tego.
Postawiła niebieski kubek na blacie stolika, przy którym siedziała, a na którym piętrzył się stos zużytych chusteczek higienicznych. Ola łapczywie piła wywar, podczas gdy Paulina przyglądała jej się dość podejrzliwie. Schudła. Widać to było po wychudzonej twarzy i cienki palcach oplatających ceramiczne naczynie. Miała na sobie stanowczo za duża bluzę i rozciągnięte legginsy - zupełnie inny strój niż zazwyczaj nosiła. A przynajmniej nie był to taki, jaki Paulina zapamiętała. Nie, to zdecydowanie nie była bardzo krótka spódniczka i bluzka zasłaniająca tyle, co nic. W głowie blondynki zrodziło się pytanie, czy to oby na pewno Aleksandra Pszczółka, jej siostra? Ciszę między nimi przerywało rytmiczne łkanie 28-latki udekorowane pociągnięciami nosem tejże osoby. Żadnej to jednak nie przeszkadzało. Z resztą nie wyglądały na takie, które w ogóle przejmowały się swoją obecnością. Paulina zajęta była rozmyślaniem, a Ola pochłonięta wyłącznie swoim płaczem. Obrazek, jaki tworzyły, był wręcz śmieszny: dwie, nic nie mówiące dziewczyny, wszędzie chusteczki, na blacie trzy baloniki i nożyczki, a gdzieś w tle zimne babeczki, o których Paulina już dawno zapomniała. Niespodziewanie ten statyczny widoczek przerwało otwarcie drzwi i wkroczenie uśmiechniętej Kasi, tak bardzo niepasującej do całego otoczenia. Nie zdążyła jednak werbalnie przekazać zaskoczenia malującego się na jej twarzy, gdy została pociągnięta przez Paulinę do innego pokoju.
- Nie mówiłaś, że będziesz mieć gościa... - zaczęła Kasia, zdejmując jednocześnie wiosenny płaszczyk.
- To nie jest żaden gość, w sensie nie wiem, nie wiem, jak się tu znalazła.. To Ola.
- Ta Ola?! - omal nie krzyknęła Kasia.
- Ciszej trochę. A znasz jakąś inną?
- Ale.. co ona tutaj robi?
- Tego też nie wiem. Po prostu stanęła w drzwiach. Jak grom z jasnego nieba.. - przeczesała ręką włosy w geście bezradności i zwróciła swój wzrok w stronę salonu.
- I co teraz?
- Co 'co teraz'? 
- No co teraz zamierzasz z nią zrobić. Widziałam walizkę w korytarzu, z resztą siostrzyczka nie wyglądała jakby na wakacje przyjechała.
- Nie mam pojęcia. To nie jest ta sama Ola, ale jak tylko na nią patrzę, od razu wracają te obrazy z przeszłości.. - w oczach Pauliny pojawiły się łzy. Widać było jak na dłoni, że bardzo przeżywała rozstania z chłopakami, których przecież w jakiś sposób kochała, nawet jeśli była to miłość nastoletnia, a których siostra skrupulatnie jej zabierała.
- Hej, nie płacz.. Chodź tu do mnie - Kasia przytuliła wyższą dziewczynę nucąc jej jakąś wesołą piosenkę, co zawsze poprawiało im humor. 
- "Jesteśmy Jagódki"? - no tak, tylko ta niska szatynka mogła wymyślić coś takiego. Ale ważny był efekt. A efekt był zadowalający; Paulina wytarła łzy i uśmiechnęła się. 
- Paula..chciałabyś mieć znowu siostrę? - nieśmiało spytała Kasia.
- Jasne, ale wolałabym mieć normalną siostrę, a nie Olę.
- Jak na moje oko, to jedyne, co ta dziewczyna ma wspólnego z Olą, to imię.
- A co jeśli ona tylko udaje? To znaczy, jeśli znowu chce.. mnie skrzywdzić?
- Kochana, to już nie jest Polska. Tam miała za sobą waszą matkę, tu jest sama. Z resztą gdyby tylko chciała cię skrzywdzić, musiałaby się liczyć z faktem, że wyrwałabym jej te kudły, no i może trochę uszkodziłabym jej twarzyczkę. Nadal myślisz, że mogłaby ci coś zrobić?
- Nie wiem, coś mi tu nie pasuje, tylko nie wiem co.
- To chodź, zobaczymy. - i razem udały się z powrotem do salonu, w którym przebywała Ola.
Jednak, gdy tylko przekroczyły próg tegoż pomieszczenie, z którego jeszcze przed chwilą słychać było szloch, zobaczyły smukłą, wyczerpaną i zapłakaną postać skuloną na kanapie. Dziewczyna spała. Kasia szybko poszła po koc, którym następnie otuliła Olę. W tym czasie Paulina tępo spoglądała to na śpiącą, to na walizkę tejże osoby, stojącą w korytarzu. Czy to możliwe, że się zmieniła? I co ją do tego zmusiło? Jakoś nie mogła uwierzyć, że to zasługa poczucia winy czy po prostu więzów krwi. I..jak ją znalazła? Na razie nie potrafiła odpowiedzieć sobie na żadne w tych pytań. Z resztą nie miała nawet na to czasu. Trzeba było działać. A i z tym był problem. Ola przyjechała z walizką, zawierającą najprawdopodobniej wszystko, co miała. A więc nie miała gdzie mieszkać. Paulina mogła nienawidzić siostry, ale na pewno nie wyrzuciłaby jej na ulicę. Cholera - pomyślała. W ich mieszkaniu były tylko dwa łóżka i kanapa - jeśli chodzi o meble, na których można by było ewentualnie spać. Z resztą owe mieszkanie nie było zbyt duże; dla dwójki pracujących - dziewcząt w sam raz, ale pomieszczenie trzeciej osoby mogłoby sprawiać już mały problem. "Jakoś się chyba pomieścimy.." - pomyślała blondynka.
- Trudno, będzie spała na kanapie.. - mruknęła pod nosem, nie zdając sobie sprawy, że właśnie podświadomie zgodziła się na powrót siostry do jej życia.
- Mówiłaś coś? - pytanie Kasi wybudziło Paulinę z lekkiego transu.
- Nie, nic. Chodź, posprzątamy, a potem idziemy spać. Jestem strasznie zmęczona tym dniem. - mówiąc to, wzięła wszystkie chusteczki ze stołu, a następnie pozbierała te z podłogi, podczas gdy Kasia wkładała kubki do zmywarki. Gdy już skończyły porządki, udały się na górę do swoich pokoi. Paulina nie pragnęła niczego tak bardzo, jak zdrowego, długiego snu. Nawet jeśli Ola się zmieniła to wciąż niewątpliwie była problemem. Zdrowy rozsądek podpowiadał jej, żeby nie ufała siostrze, jednak serce mówiło, żeby przebaczyć. Byłoby to nawet sprawiedliwsze. W końcu ile razy to ona dostawała tę przysłowioną "drugą szansę". Nawet wczoraj. To przecież Kasia wybaczyła jej głupie zachowanie na imprezie i po niej. Mimo że obie winy różniły się wielkością, to jednak obie były winami. Jej przebaczono, więc czy czasem oba nie powinna również wybaczyć? 
Ubrała się w piżamę i weszła pod kołdrę. W końcu, jak to mawiają, z problemem najlepiej się przespać. Tylko że to też był problem. Zasnęła dopiero po kilku godzinach rozmyślań. Stanowczo za dużo problemów jak na jeden dzień. 

~*~


Budzik obudził ją równo o szóstej. Słońce nieśmiało przebijało się przez żaluzje w jej pokoju, zachęcając do wyjścia na zewnątrz. Ale ona i tak wolałaby sobie poleżeć do późnych popołudniowych godzin. Cała Kasia. Jednak praca wzywała ją niemiłosiernie. Wstała leniwie i skierowała swój wzrok na szafę, do której wczoraj zdążyła już coś włożyć. Otworzyła ją i zaczęła poszukiwania białej bluzki. "Wczoraj tu była" - zarzekała się w duchu, cierpliwie przekopując się przez stertę rzeczy. Spojrzała na zegarek, a widząc, że zostało jej jakieś 25 minut, przeklnęła cicho po niemiecku. Lubiła przeklinać w tym języku. Przeklinanie wydawało jej się przez to bardziej wyrazistsze. Zdenerwowana zaczęła wywalać rzeczy, które wczoraj układała. Gdzieś musi być ta głupia bluzka. A znając jej szczęście będzie na dnie szafy. Jednak i tam jej nie było. "Moment, czy ja jej czasem jeszcze nie wypakowałam..?" -  spytała samą siebie i rzuciła się na walizkę. No tak, wyrzuciła w szafy wszystkie rzeczy, żeby znaleźć bluzkę spokojnie leżącą w walizce. Szybko chwyciła za telefon i zadzwoniła do Sergia. W ekspresowym tempie zrobiła lekki makijaż, zjadła śniadanie, a gdy usłyszała klakson była właściwie gotowa. 
- Hej skarbie. - pocałowała go szybko na powitanie i wsiadła do auta. 
- Hej, stało się coś? Wyglądasz na zdenerwowaną.
- Długo szukałam bluzki, to tyle. Nie miała wczoraj czasu na rozpakowywanie się, bo przyjechała starsza siostra Pauli.
- Starsza siostra? Nigdy o niej nie słyszałem.. - powiedział Sergio i zaparkował przed budynkiem szpitala.
- Później ci opowiem. Do zobaczenia! - pocałowała go, wyszła i skierowała się w stronę pracy, a jej chłopak odjechał na trening. 

______________________________________________
Tak, tak. Każda z was zgadła, kogo to Paulina zobaczyła, gdy otworzyła drzwi..

W bezsensownym momencie skończyłam, wiem. Ale kurczę stałam przed trochę dużym problemem. Dopisać resztę i raczej dodać odcinek dopiero jutro jak nie później czy skończyć i oddać wam go teraz.. Wybrałam tę drugą opcję. Mam nadzieję, że nie będzie źle. Odcinek jaki jest, każdy widzi. Nie do mnie należy ocena (chociaż wystawiłabym sobie za niego 3-). Z piosenką miałam straszny problem. Nic nie pasowało. Więc jak znacie lepszą, to wyłącznie tą, włączcie swoją i przeczytajcie jeszcze raz. Na następny odcinek nie będziecie musieli czekać 1,5 miesiąca. :> Dodam go szybciej. Obiecuję. (Taa.. te moje obietnice. xd) Chociaż pobić rekord ponad 40 dni bez dodania odcinka byłoby na serio ciężko. A teraz tak trochę spoilerów: czasem mam dość tego opowiadania, ale za nic bym go nie porzuciła, bo za piękny epilog mam wymyślony. Z resztą nie tylko epilog, a ogólnie późniejsze odcinki. W następnym będzie Cesc i pojawi się króciuteńka wzmianka o kolejnej postaci, która wcześniej już niby była, no ale tak nie do końca. Koniec tego dobrego, żegnam się z wami : >
bye, bye :*